środa, 2 grudnia 2015

Nieznane uczucie #1-Yaoista

W niespodziewanym tempie znalazłem się nie podłodze, a on uśmiechał się do mnie pobłażliwie
-Nic, a nic ci się nie udaje i nie uda 
-Zamknij się. Za szybko się rzuciłeś 
-Ta, ta-Powiedział wywracając oczami-Słabizna z ciebie-Zaśmiał się 
-Jeszce zobaczymy. Kiedyś będę cie nosił na rekach
-Nie mogę się doczekać, mężu-Powiedział i wyszedł. O co mu teraz chodziło? Chyba nie powiedziałem nic dziwnego... No zresztą mam to gdzieś, teraz nie miałem na to czasu. Miałem się spotkać z Kevinem, a z tego co widziałem na zegarku mało czasu zostało mi na uszykowanie się. Wyszedłem z pokoju z zamiarem pójścia do łazienki, ale zatrzymał mnie blondyn 
-Jesz obiad?
-Nie wychodzę z Kevinem. Zjemy pewnie na mieście
Blondyn spojrzał na mnie od góry do dołu. Iskra w jego oczach znikła. Na końcu spojrzał mi prosto w tęczówki, a ja jemu. Chodź nie wychodziło mi to za dobrze. Nie znosiłem nikomu patrzeć normalnie w oczy 
-No co?
-Nie nie, nic
Spuściłem wzrok na podłogę i ruszyłem do łazienki. Kiedy byłem już gotowy poszedłem jeszcze po torbę i chciałem wyjść, ale w drzwiach nie było kluczy
-Masz klucz?!-Wydarłem się z drugiego końca pokoju 
-Ta...-Poszedłem do niego i wziąłem je
-Gdzie będziecie tak właściwe?
-Sam nie wiem-Kiwnął mi głową 
-Co dzisiaj z tobą?
-Ale że o co ci chodzi?
-Jesteś jakiś dziwny teraz...
-Wydaje ci się. Baw się dobrze-Uśmiechnął się szeroko, a ja poczułem gorąco i przeszywające mnie dziwne i odrętwienie po czubki palców 
-Dzięki. To pa-Powiedziałem i wyszedłem. Co za człowiek jest z nim coś bardzo nie tak. Po co ja się tym przejmuje, ale widząc jego oczy...Zapewne go coś trapi. Nie, nieważne. Może po prostu potem z nim pogadam.
Kiedy byłem już w parku. Miejscu spotkania Rudowłosy już na mnie czekał siedząc na ławce
-Nie za wcześnie?-Spytałem on spojrzał na mnie z zamyśleniem, wyjął słuchawki z uszu
-O... wreszcie ile można czekać?
-To ty jesteś za wcześnie pragnę zauważyć 
-Dobra, dobra mniejsza, chodź już-Kiwnąłem głowa, a ona wstał i poszliśmy. Cały czas szliśmy w ciszy
-Co dzisiaj z wami nie tak...?-rzekłem ociężale kopiąc pobliski kamyk
-Z nami?
-No ty jesteś dzisiaj jakiś zamyślony, a James jakiś dziwnie poważny się w chwile zrobił, kiedy mu powiedziałem, że z tobą wychodzę
-Mną to jak na razie się przejmuj, ale jeśli chodzi o Jamesa to...-Szarooki uśmiechnął się od ucha do ucha
-To co?
-Naprawdę nie wiesz o co mi chodzi? Jesteś aż taki tępy?
Spojrzałem na niego wrogo
-Em... Znaczy chodzi mi o to, że może jest po prost zazdrosny...?-Nagle poczułem dziwny ból brzucha
-Ze on zazdrosny? Niby o co?
-Pomyśl idioto. To ma sens-Spojrzałem w dół, a mojemu brzuchowi nadal dolegało to samo. Zupełnie jakby ktoś go mocno ściskał-Eh...Jest zazdrosny, bo ze mną wyszedłeś. Czaisz?
-Weź przestań. To nie są jakieś durne opka yaoi!
Wydaje mi się, że trochę za bardzo podniosłem głos, bo szarooki patrzał na mnie jakoś dziwnie. W sumie nie często zdarza mi się tak go podnieść . Poczułem się jak idiota, za bardzo się tym przejąłem.
-Ej! One wcale nie są durne-Naburmuszył się. I chyba tym samy w pewien sposób zmieniając temat
-Każdego kręci to co kręci-Jego policzka w mgnieniu oka stały się czerwone, bardzo czerwone
-Weź tak nie mów. To zawstydzające-Tym razem to ja szczerzyłem się jak głupi
-Niby czemu? Przecież sam to oglądasz
-I co t tego? Co nie znaczy, że mnie to nie zawstydza.
Westchnąłem. Dziwny z niego koleś. Czasami potrafi nawet zachowywać się  jak jakaś dziewczyna jeśli chodzi o yaoi. Trochę przerażające, ale i tak się z nim świetnie dogaduje. Sam nie wiem jakim cudem
-Ej...Gdzie tak właściwie idziemy?
Rozejrzałem się. Poszliśmy za daleko. Mocna walnąłem sobie ręką w czoło. Spojrzałem na Kevina spod włosów
-Mieliśmy iść do tamtej knajpki nie pamiętasz?
-A...No tak.-Zaśmiał się nerwowo drapiąc w tył głowy
-Wracamy się-Powiedziałem odwracając się o dziewięćdziesiąt stopni, a mój przyjaciel od razu po mnie.Westchnąłem ociężale, ale z nas idioci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz